Broumov to niewielkie miasteczko czeskie, otoczone malowniczymi górami.
Znajduje się niedaleko granicy z Polską, kilkanaście kilometrów od przejścia granicznego w Golińsku (koło Mieroszowa). Są to jeszcze Góry Stołowe, a dokładniej ich czeski odpowiednik - Broumowska Vrchovina, a dokładniej pasmo Broumowskich Ścian.
Miasteczko jest zadbane, w porównaniu do większości miasteczek po drugiej (naszej) stronie granicy. Zadbane, bo jest o co dbać. Ale dziś nie będę rozpisywał się o Broumovie, bo jest to temat któremu można by poświęcić sporo czasu i miejsca (z pewnością do niego wrócę).
Klasztor pod wezwaniem świętego Wacława |
Tym co jest tutejszą ikoną jest potężny klasztor benedyktyński. Widoczny jest już z daleka.
Miał on spory wpływ na życie gospodarcze i handlowe regionu a nawet na całe północne Czechy. Benedyktyni z Broumova w przeszłości posiadali spore majątki ziemskie, w tym całe miasta i wsie.
Miał on spory wpływ na życie gospodarcze i handlowe regionu a nawet na całe północne Czechy. Benedyktyni z Broumova w przeszłości posiadali spore majątki ziemskie, w tym całe miasta i wsie.
Wejście do klasztoru odbywa się przez ogromny portal, oczywiście po wcześniejszym zakupie biletu.
Klasztor od strony rynku został niedawno odrestaurowany czemu zawdzięcza dzisiejszą kolorystykę. |
Powstał w XIV wieku, w wyniku przebudowy istniejącego już w tym miejscu gotyckiego, murowanego zamku (z XII wieku)
Nie udało się go zdobyć, a przez co ograbić czy spalić, husytom. Wszystko dzięki solidnym murom.
Obiekt jest perłą baroku, skali narodowej. A wszystko przez Dienzenhofera, który przebudował go na ten styl w wieku XVIII wieku.
Prace renowacyjne zatrzymały się póki co w tym oto miejscu :) Różnica jest ogromna. |
Po II wojnie światowej mnisi zostali stąd wypędzeni przez Armię Czerwoną a od 1950 roku w klasztorze znajdowało się ... więzienie, w dodatku dla księży, sióstr i braci zakonnych. Ciężko mi to sobie wyobrazić, któż mógłby zorganizować to lepiej jak nie Rosjanie. Hmmm.
Dopiero w 1990 roku klasztor zwrócono benedyktynom.
W klasztorze znajdują się mumie przywiezione tu z Vamberecka, które oczywiście, można oglądać. Są, jak to mumie, może i trochę strachonośne, ale swój urok mają (chociażby historyczny). Jest ich w sumie 34, a przywieziono je tutaj dlatego, że w Vamberecku przez przypadkowe uszkodzenia kanalizacji przez archeologów, mumie wilgotniały i ich rozkład postępował w zbyt szybkim tempie, by mogły dotrwać do dziś. Tę część z nich, które były w najgorszym stanie pochowano w ziemi, resztę przywieziono tutaj, do podziemi klasztornych w Broumovie.
Dopiero w 1990 roku klasztor zwrócono benedyktynom.
W klasztorze znajdują się mumie przywiezione tu z Vamberecka, które oczywiście, można oglądać. Są, jak to mumie, może i trochę strachonośne, ale swój urok mają (chociażby historyczny). Jest ich w sumie 34, a przywieziono je tutaj dlatego, że w Vamberecku przez przypadkowe uszkodzenia kanalizacji przez archeologów, mumie wilgotniały i ich rozkład postępował w zbyt szybkim tempie, by mogły dotrwać do dziś. Tę część z nich, które były w najgorszym stanie pochowano w ziemi, resztę przywieziono tutaj, do podziemi klasztornych w Broumovie.
Większość z nich pochodzi z XVIII wieku.
Znajduje się tu tez galeria obrazów Piotra Brandla, którego dzieła możemy podziwiać w klasztorze w Krzeszowie.
Wnętrze klasztornego kościoła zapiera dech, nawet jeśli ktoś nie jest fanem sakralnej architektury i sztuki. Malowidła ścienne pochodzą już z XV wieku, jednak nie wszystko. Część powstała w dwóch kolejnych wiekach.
Przyklasztorny Kościół św. Wojciecha |
Hitlerowcy podczas II wojny światowej schowali tu replikę (z 1651 roku) Całunu Turyńskiego. Sporej wielkości papierowe zwoje, bo szerokie na ponad metr i długie na prawie cztery i pół metra, umieścili w schowku nad relikwiarzem w kościele św. Wojciecha. Schowek opatrzony był napisem Sancta sindom co oznacza po polsku święte płótno. Odnaleziono go dopiero w 1999 roku podczas remontu.
Na temat wnętrza nie będę się rozpisywać, to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy.
Klimat mijających wieków posiadają tez budynki przyklasztorne (zdjęcie powyżej)
W klasztorze zobaczyć tez można drewniany, z 1712 roku globus, na którym nie ma jeszcze zaznaczonej Australii. Dlaczego? Australia została tak na dobre odkryta dopiero w drugiej połowie XVIII wieku, wcześniej pozostawała w pełnej izolacji przed starym światem :)
Z klasztoru prowadzi wyjście boczne, starym mostem nad starą fosa, do starego ogrodu klasztornego. Niestety tą droga mogą podążać jedynie włodarze klasztoru, dla odwiedzających nie jest udostępniona. Ogród klasztorny jest jednak do odwiedzania, choć obecnie (maj 2014r.) prowadzone są tam prace budowlane i remontowe i niezły zamęt.
P. S. Okolice centrum Broumova, w tym również i klasztoru zamieszkane są w znacznym stopniu przez ludność pochodzenia Romskiego. Zwłaszcza u podnóża centrum, tam możemy popodziwiać życie na działkach i mini-slumsach.
Ogrody klasztorne są remontowane, tak jak klasztor (inwestycja na 10 mln. eur) i powstaje tu Centrum Edukacji i Kultury. Prace mają być zakończone przed końcem roku 2014 i wszystko będzie udostępnione. Ogrody przed przebudową były dostępne już chyba od roku 2007. Serdecznie - Krzysiek
OdpowiedzUsuń