czwartek, 20 sierpnia 2015

Uwaga! Wyszedł Z Domu zmienił swoje miejsce w sieci!

Od kilku dni funkcjonujemy oficjalnie na http://wyszedlzdomu.pl/
Zapraszamy Was tam bardzo serdecznie!

Pojawiło się sporo nowych możliwości. Ale sprawdźcie sami!

Wszelkie treści, które możecie znaleźć na tym blogu, już niedługo będzie mogli znaleźć również na nowym WZD i to w lekko dopracowanej wersji. Przeniesione treści będą usuwane z tego miejsca.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Porwaki wulkaniczne góry Gniazdo

Znajdują się na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Bobru, niedaleko miejscowości Wleń, a jeszcze dokładniej to około 500 metrów na wschód od wsi Klecza, na zboczach niezbyt stromego wzniesienia o nazwie Gniazdo (445 m n. p. m.). Niegdyś znajdował się tutaj kamieniołom bazaltu, więc należy przypuszczać (a nawet i mieć pewność), że znaczna cześć porwaków została zniszczona w trakcie prac eksploatacyjnych.
 
Jest to jedyne miejsce występowania w całej Polsce słupowej formy piaskowca!
 
Kliknij aby powiększać zdjęcia!
Ale na wstępie może troszkę podstawy geologicznej aby móc w pełni zrozumieć ich unikatowość.

Porwaki to nic innego jak fragmenty (obcych) skał ale innych  od tej skały w której się znajdują,  Porwaki można również nazywać ksenolitami, i już samo łacińskie pochodzenie tego terminu tłumaczy ich charakter. Bowiem łacińskie słowo ksenos znaczy obcy. Ksenolity to każdy rodzaj (obcej) enklawy w skałach wulkanicznych.

Te wszystkie "żółte" fragmenty skał to piaskowiec, a te ciemne to bazalt.
Ale żeby móc mówić o ksenolitach istnieje jeden warunek - muszą znajdować się w skałach pochodzenia wulkanicznych.  Zatem nie każdy porwak jest ksenolitem, ale jak to w życiu - poszczególne klasyfikacje i zdania naukowców są podzielone, to też w internecie jest spory bałagan w nazewnictwie.
 

Jak powstają?
 
Wbrew pozorom nie jest to specjalnie skomplikowaneIch twórcą (no i oczywiście przewoźnikiem :p) jest magma, która dawno, dawno temu przedostawała się z wnętrza ziemi w pobliże jej powierzchni  (albo i na samą powierzchnię w przypadku późniejszego powstawania skał wulkanicznych wylewnych) i wdzierała się w starsze skały tzw. osłony intruzji. Podczas tego wdzierania się przebijała się przez te skały porywając ich mniejsze lub większe fragmenty i transportowała w stronę powierzchni ziemi. Jako, że magma jest gorąca wpływała bezpośrednio na skały w których otoczenie się przedzierała zmieniając na zawsze ich charakter (formę, skład mineralny). Nazywamy ten proces metamorfizmem kontaktowym. To właśnie w jego efekcie enklawy piaskowca w skałach bazaltowych, które możemy tu spotkać mają kształt wielobocznych słupów. Bez udziały magmy nie mogły by przyjąć takiej formy (w naturze). Ów słupy są charakterystyczne dla zastygania magmy w kominach wulkanicznych. Możemy je podziwiać np. na górze Wielisławce czy w okolicach Myśliborza gdzie znajdują się Małe Organy Myśliborskie.
 
 
A jak to było w okolicach Wlenia?
 
Nasze porwaki z Gniazda powstały przez przemieszczanie się magmy bazaltowej w kierunku powierzchni, która po drodze napotkała skałę piaskowcową i przebijając się przez nią i w nią wyrywała jej fragmenty i transportowała do góry. Magma ta przedostała się na powierzchnię ziemi w trzeciorzędzie, więc możemy już mówić o lawie wulkanicznej, i zastygła. Prace w kamieniołomie otwarły bazalt i ujawniły ciekawostkę drzemiącą w środku od milionów lat.
 
Mają do kilkudziesięciu cm długości i do kilkunastu cm grubości.
 
Ściany dawnego kamieniołomu na zboczach Gniazda.
Porwaki pod (a raczej nad) Wleniem ustanowiono pomnikiem przyrody w 1990 roku. Rzadko trafiają tu turyści. Ci, którzy już tu trafiają najczęściej nie zaglądają do wnętrza nieczynnego kamieniołomu, gdzie znajdują się porwaki tylko koncentrują swoją uwagę na słupach bazaltowych, które można obserwować bliżej drogi asfaltowej.
 
 
Dziwić może tak małe zainteresowanie wleńskimi porwakami, skoro tak niedaleko znajduje się Gródek Wleński, najstarszy w Polsce zamek murowany, i turystów trochę się tutaj 'kręci" :) Aby zainteresować przybyszów z daleka postawiono tu nawet tablicę dydaktyczną niedaleko drogi asfaltowej. Przebiega tędy również zielony Szlak Zamków Piastowskich".
 


Z drugiej strony atrakcyjność tego miejsca spada wraz ze wzrostem liczby odwiedzających. A to z tego względu, że Ci chętnie odłupują i zabierają porwaki do swoich domowych zbiorów. Niewiele już ich zostało, a pewnie za kilkadziesiąt lat będzie już tylko można o nich poczytać w takich miejscach jak "wyszedł z domu" Człowiek :/

P. S. Porwaki mogą być źródłem wiedzy geologicznej na temat tego co kryje się pod skałami, które obecnie są na wierzchu.

piątek, 20 marca 2015

Leśne babrzyska

Jeśli babrzysko kojarzy Wam się po prostu z babraniem to ...
... to bardzo dobrze wam się kojarzy :p Tym w rzeczywistości jest :) Ale tak dokładniej to ...
 

Tą nazwą w gwarze myśliwskiej określa się miejsca w których dziki albo jelenie dokonują oczyszczających i kojących kąpieli błotnych mających na celu pozbycie się nieprzyjaznych pasożytów. Aby tak się stało tarzają się wniebowzięcie w błocie, które znajdują przy potokach, albo w śródleśnych bagniskach. Wystarczy kilkanaście centymetrów głębokości wody i kilka metrów kwadratowych powierzchni by ukoić dzikie ciało :p
 

Ale ... jest jeszcze jeden warunek - drzewa w okolicy! I po tym najłatwiej rozróżnić babrzyska od wodopojów, że nieopodal znajdują się utytłane w błocie do wysokości około 70 cm drzewa. Przyjrzyjcie się zdjęciom poniżej, zobaczycie na nich wyschnięte błoto na dolnych partiach pni - element rozpoznawczy :)
 
 
Dziki i jelenie po zażyciu kąpieli ocierają się o nie czochrając w ten sposób futro i zabijają pasożyty.
 
źródło: www.wikipedia.commoms
Leśna forma odnowy biologicznej, chociaż nie wiem czy z tego żartu śmiały by się ... pasożyty :/

sobota, 21 lutego 2015

Kowarska Skała

Nie jest popularnym miejscem, chociaż podejrzewam, że mogła takim być w przeszłości, za czasów panowania Prusaków na Śląsku.
 
Jednym z powodów może być usytuowanie nie na szlaku turystycznym a poza nim. Nie jest widoczna z daleka, jej okolice porastają lasy więc żeby ją zauważyć trzeba już być dostatecznie blisko.


Znajduje się niedaleko Kowar, o czym mówi już nadana jej polska nazwa.


To już Rudawy Janowickie, a dokładniej dolne partie najwyższego ich szczytu - Skalnika (chociaż do szczytu to wciąż jeszcze niezły kawałek drogi). Kilkaset metrów na północ przebiega Stary Trakt Kamiennogórski wiodący aż do Kowar, wybudowany w 1778 roku aby połączyć kotliny jeleniogórską i kamiennogórską. Trakt pokrywa się na tym odcinku ze szlakiem zielonym.
 
 
Znajduje się na wysokości około 545 m n. p. m.
 
 
To formacja skalna, składająca się w zasadzie z głównej skały w otoczeniu kilka zdecydowanie mniejszych. Główna skała ma ponad 15 metrów wysokości. Zbudowana jest z granitu, który poprzecinany jest żyłami szarych lamprofirów, które również są skałami magmowymi.


Z niej rozpościera się cudowny widok na Karkonosze, od Grzbietu Kowarskiego przez Czarną Kopę, Śnieżkę, Kopę aż po Śnieżne Kotły.


Prusacy wykuli w jej granitowych ścianach kilkadziesiąt schodków aby umożliwić wejście na górę. Wejście nie schodami jest już wymagającym umiejętności wspinaczkowych.


Wejście jest dość niebezpieczne, szczególnie gdy jest mokro. A gdy w "kącikach" schodków wciąż znajduje się lód i topniejący śnieg to wręcz niemożliwe.
 
 
Schodki są krótkie i bardzo strome, a upadek mógłby zakończyć się bardzo groźnie, dlatego warto zachować zdrowy rozsądek podczas wchodzenia. W zimę, bardzo pomocne mogą okazać się raki i czekan (tak, tak, nie żartuję) :)
 


 
Nowa droga prowadząca od strony leśniczówki w Kowarach i czarnego szlaku rowerowego podczas roztopów i opadów deszczu jest bardzo ale to bardzo grząska i błotnista.


U podnóża Kowarskiej Skały płynie sobie urokliwy potok - Bystra.
 

piątek, 23 stycznia 2015

Świerkowy ent w krasnoludzkim lesie

Drzewne Dziwadła, odcinek 3: Świerkowy ent w krasnoludzkim lesie.

Imponują mi drzewa swoim uporem. Dążnością do światła, przestrzeni, życia. W toku walk o te przywileje potrafią uczynić wiele m. in. dowolnie dopasowywać kształt "ciała" do okoliczności i przeszkód, które zesłano im raz na całe życie.
 
Siedlisko Enta oznaczone czerwoną gwiazdką :)
Dzisiejszym bohaterem odcinka jest świerk pospolity zamieszkujący obszar rezerwatu Głazy Krasnoludków niedaleko Gorzeszowa i Dobromyśla. Rezerwat jest najbardziej na północ i najbardziej na zachód wysuniętym fragmentem Gór Stołowych, w wyodrębnionym z nich pasemku górskim noszącym nazwę Zawory.
 
Ent znajduje się tuż przy ścieżce prowadzącej po górnej części rezerwatu, mniej więcej w jego połowie. Łatwo go namierzyć :)
 
Kliknij aby powiększać zdjęcia!
Motorem napędowym tego jegomościa był spory głaz piaskowcowy, oderwany niegdyś od większej struktury skalnej.
 

Z perspektywy mojej wyobraźni drzewo wygląda jakby obejmowało głaz. Głowa enta musiałby z kolei być osadzona na górze bardzo długiej szyi, i ciężko sobie to wyobrazić.


Jego odnóża brodzą gdzieś w runie leśnym tak, że stopy są niewidoczne na powierzchni! :p


Z boku wygląda to nawet jakby ten ent miał formę czworonoga (terapoda) z ogonem, trochę mi przypomina nawet plezjozaura


Ciężko jednoznacznie stwierdzić czy część drzewa, która płoży się łukowatym wygięciem po kamieniu jest korzeniem czy pniem. Wydawać by się mogło, że skoro na tej wysokości pnia pojawia się poro bocznych odrostów, które niebawem nurkują w ziemi to to właśnie w tym miejscu zaczyna się pień a wszystkie te boczne odrosty to już korzeń. Idąc dalej tym tokiem wychodzi na to, że to co pnie się na kamieniu jest korzeniem :)
 

P. S. A tak prezentują się najciekawsze obszary rezerwatu

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Lubno - ruiny zapomnianego zamku.

13 kilometrów od Wałbrzycha w kierunku Kamiennej Góry, na pograniczu pasm górskich biorących nazwy od tychże miejscowości czyli Gór Kamiennych i Gór Wałbrzyskich, znajduje się niewielka miejscowość - Czarny Bór.

Niewielka jak na miejscowość, ale dość spora jak na wieś, bo żyje tu ponad 4,5 tysiąca mieszkańców.

Drzeworyt ruin zamku Lubno autorstwa Theodora Blatterbauera, XIX-wiecznego grafika specjalizującego się w przedstawieniach zabytków i pejzaży Śląska. Pochodzi z opublikowanej w 1885 r. w oficynie Carla Fleminga w Glogau (Głogów) pracy F. Schollera poświęconej Śląskowi
Znajduje się tu kilka bardzo ciekawych, wiekowych obiektów. Jest tu renesansowy pałac z równie starym parkiem i XVIII-wieczny spichlerz. Ale to co nas dzisiaj najbardziej interesuje to zamek, choć mało kto wypowiada się o nim jako o "zamku", i nie da się ukryć, że ten "mało kto" znalazł by na to kilka solidnych argumentów.


Kasztel czyli specyficzny typ zamku w postaci warownej wieży mieszkalnej ulokowany został w ciężko dostępnym miejscu.


W północno - zachodniej części wsi, a w zasadzie to już na jej obrzeżach,  na bagnistym rozlewisku/grzęzawisku rzeki Lesk znajduje się zarośnięty pagórek. Nie jest wysoki, jego wybitność nie przekracza 6-7 metrów. Wygląda na to, ze został sztucznie usypany.
 
 
Ziemia, która go buduje za pewne pochodzi z wykopanej dookoła niego fosy, do której niegdyś wlał się potok i tak zostało aż do dzisiaj.
 
 
To tu od mniej więcej końca XIII wieku swoją siedzibę (kasztel) miał kasztelan, głównorządzący* lokacją. Nie sposób określić dokładnej daty wybudowania kasztelu, ale obecnie najczęściej mówi się o tym, że musiał już istnieć w okresie o którym wspomniałem w poprzednim zdaniu, choć pierwszy zapisek na temat zamku pojawił się dopiero w 1355 roku kiedy to Bolko II, książę świdnicko-jaworskiego księstwa, odbił  warownię z rąk raubritterów (rycerzy-rabusiów). Już wcześniej jego poprzednik Bolko I Surowy otrzymał tę ziemię od króla czeskiego Wacława II jako przynależną do pobliskiego miasta Chełmsko, które obecnie znane jest jako wieś Chełmsko Śląskie.
 
Aby wzmocnić obronność księstwa przed wciąż zagrażającymi Czechami istniejący już kasztel znacznie rozbudowano m. in. wybudowano więżę obronną i mury.
 
Wpadł w ręce husytów na początku XV wieku. Niedługo po tym, w 1437 roku, wojska śląskich mieszczan spaliły zamek. Podjęto próbę jego odbudowy, ale na początku kolejnego wieku zamek znów przeżywał chwile oblężenia i został zniszczony w stopniu zniechęcającym kolejnych właścicieli do odbudowania go. Inne źródła podają, że to dopiero pożar z 1755 roku położył kres jego historii.
 
 
W literaturze najczęściej określano zamek jako Liebenau co tłumaczone na polski zostało jako Lubno. Skąd taka nazwa? To też historia nie ro rozwikłania, ale przypuszcza się, że od nazwy wsi, z której pochodziła większość służby, ale nie wiadomo o którą z wsi może chodzić, bo raczej nie o Czarny Bór. Ale z przyczyn późniejszego połączenia terenu zamku z terenem wsi zaczęto nazywać go jako Zamek Czarny Bór. Nazwa Lubno pojawiała się jednak znów i znów i tak zostało do dzisiaj.
 
Czerwona barwa kamieni może świadczyć o pożarze, który szalał w tym miejscu w przeszłości.

Jak mógł ten zamek wyglądać w przeszłości? Muszą pojawić się tu kolejne znaki zapytania, ponieważ nie wiemy tego. O ile obrysy murów i ścian budynku da się rozmieścić w terenie, o ile można sobie wyobrazić cylindryczną wieżę, której resztki ostały się do dzisiaj, o tyle reszty, nadziemnej części zamku nie da się już odtworzyć.




Do dzisiaj ostały się mniej więcej 12-metrowej wysokości ruiny cylindrycznej wieży wykonanej z granitu oraz resztki murów. Nie można zapomnieć również o fosie, która wciąż jest czytelna i wypełniona wodą, niestety jednak grobla, która niegdyś stanowiła jedyną możliwość dotarcia na zamek została w większości wymyta i zrównana z terenem.
 
 
 
Kilkadziesiąt metrów na zachód od zamku, w miejscu w którym strumień wlewa się zalesioną nieckę powstał niewielki staw z wodą koloru zielono-niebieskiego. Nad stawkiem znajduje się z kolei tzw. polska "miejscówka-żulówka" nawiązująca swoim stylem architektonicznym do równikowych rejonów Afryki lub Azji południowo-wschodniej. :D

 
Ruiny wieży wydają się ekko pochylać, dodatkowo co rusz spadają z niej kamienie dlatego też do niedawna przy wejściu na teren zamku znajdowała się tabliczka z napisem "TEREN WZBRONIONY" z ikoną ilustrującą spadające odłamki. Tablica mimo, że w porównaniu z zamkiem była w wieku niemowlęcym to jednak nie przetrwała do dzisiejszych czasów :/
 
Warto jednak uważać zwiedzając ten teren, i pamiętać o kaloszach, mogą się okazać niezbędne aby przedostać się na druga stronę fosy, zwłaszcza w okresie roztopów i intensywnych opadów.

 

Bagno porośnięte jest 4-metrową trzciną.


 
*termin stworzony na potrzeby tekstu :)