poniedziałek, 18 listopada 2013

Sidlisz piwniczny

Sidlisz piwniczny (Amaurobius ferox)

Nie lubicie pająków? Hmm. Ja też za nimi nie przepadam, ale nie przeszkadza mi to w podziwianiu ich i docenieniu ich wyjątkowej egzystencji, funkcjonalnej budowy ciała, ciekawych zachowań, kunsztu przędzenia nici czy też sztuki i strategii ataku.

(Kliknij aby powiększać zdjęcia)
Sidlisza piwnicznego mogliście spotkać na swojej drodze już nie raz. A to z racji tego, że często zamieszkuje nasze pobliża: wilgotne i ciemne piwnice (taki też dano mu przydomek) czy różnego typu drewniane zabudowania gospodarcze. Zamieszkują też pod drewnianymi pieńkami lub pod korą gnijącego drewna. Jednak najlepiej czuje się w lesie i tam możemy go spotkać najczęściej, zwłaszcza w lasach liściastych i mieszanych. Pająk ten choć sztukę kamuflażu i ukrywania się ma w małym palcu (tzn. w najkrótszej z odnóży? :p ) to jednak nie da się ukryć, że jest to gatunek liczny. Ale zamieszkuje wyłącznie Europę, chociaż próbowano go introdukować w Stanach Zjednoczonych. Do dziś niektórzy twierdzą, że można go spotkać w nowym świecie.



Ciekawostką jest społeczny charakter tego gatunku, choć ten w świecie pająków występuje bardzo rzadko. Powszechnym chlebem jest za to kanibalizm, podobnie jest u omawianego pająka. W jednym kokonie jajowym może rozpocząć swoje życie aż do 300 młodych. Po 3 tygodniach młode zaczynają się wzajemnie pożerać, czemu troskliwie przegląda się mama-pajęczyca. Okrutny świat. Przeżywają najsilniejsze? To zależy bardziej od szczęścia, które jest wypadkową kilka cech. Jedną z nich jest oczywiście siła, ale istotna jest również komunikacja, a dokładniej umiejętność obgadania sprawy pt. "kogo zjemy następnego".


Młode pająki wspólnie polując potrafią pokonać nawet kilkunastokrotnie większą ofiarę od samych siebie.

 
Dorosłe osobniki nie przekraczają 2cm ( średnio 1,5cm).

środa, 13 listopada 2013

Żyworódka

Dobrze znana (?) jaszczurka żyworodna (zootoca vivipara)
 
(Kliknij aby powiększać zdjęcia)

Na tle jaszczurów z całego świata nasze żyworódki nie imponują rozmiarem ani kolorystyką. Ale nie jest tak do końca. Oprócz mniej rzucających się w oko czerni, brązów czy koloru oliwek, dorosłe osobniki mogą przybrać trochę, żółtej bądź pomarańczowej barwy na brzusznej (wertalnej) stronie ciała.
 
 
Samiec w porze godowej potrafi dodatkowo pomarańczowy brzuch zakropić czarnymi plamkami co nadaje im odrobinę egzotycznego wyglądu. W Polsce okres godowy przypada na czerwiec i lipiec.
 

W zoologii termin "wiwiparia" oznacza po prostu żyworodność. Tak. Te rodzime gady nie lęgną się z jaj jak w przypadku większości gadów. Zarodki wylegają się w ciele matki i tam następuje ich rozwój (całkiem podobnie do nas). Karmione są również za pomocą łożyska, a na świat przychodzą w pełni ukształtowanie i praktycznie samodzielne. Ale istnieje tutaj odstępstwo od tej reguły, osobniki żyjące na południu Europy, zwłaszcza na Półwyspie Iberyjskim są jajorodne.
 
5-6 tygodniowa żyworódka
Młode osobniki są zdecydowanie ciemniejsze od dorosłych.
  

 
Gady te posiadają fenomenalną zdolność do odrzucania ogona i późniejszej, częściowej jego regeneracji. Taki manewr często może uratować im skórę ... tzn łuski :)

Wbrew pozorom z odrzuconym ogonem jaszczurkom trudniej się poruszać.
Na koniec mam do Was wielką prośbę: jeśli przyjdzie Wam się spotkać z dziką jaszczurką i postanowicie ją wziąć na ręce i doglądnąć, nie zapomnijcie o wypuszczeniu jej później w tym samym miejscu. To dla nich bardzo ważne, nawet może przesądzić o ich przeżyciu. Jaszczurki, mimo, że ich inteligencja jest dość ograniczona, to tworzą sobie w głowie mapy terenu, który zamieszkują. Pozwala im to szybko przemieszczać się w bezpieczne kryjówki w wypadku ataku drapieżników, a tych jest na prawdę sporo. Dziękuję, z góry :)


Jaszczurka żyworodna wyglądem niewiele różni się od jaszczurki zwinki, ale o różnicach między tymi gatunkami opowiem już niebawem.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Pańczawskie kaskady

Pańczawski wodospad jest największym w Karkonoszach. Ba, nawet w całych Sudetach (po obu stronach granicy) i w całych Czechach. Wody Pańczawy spadają tu w dół na odcinku ponad 250 metrów pokonując przy tym 148 metrów różnicy wysokości. Tworzą liczne kaskady w międzyczasie rozgałęziając się na wiele ramion. Ponoć wiosną, gdy topnieje śnieg wodospad zwiększa swoje wymiary do 162 metrów wysokości. W najszerszym miejscu ma ponad 20 metrów ale fragmentami zwęża się do kilkudziesięciu centymetrów szerokości. Niewątpliwie pięknym widokiem jest Pańczawa meandrująca Łabski Dół otoczony Karkonoszami. 

(Kliknij by powiększać zdjęcia)
Znajduje się po czeskiej stronie (Pančavský vodopád) raptem kilka kilometrów na południe od Śnieżnych Kotłów czy Łabskiego Szczytu. Od strony czeskiej najlepiej dotrzeć do niego ruszając ze Spindlerovego Młynu albo z miejscowości Misecky.

fot: Milena Madej
Etymologicznie "Pančava” oznacza po prostu „plusk”(z niemieckiego pantschen = plusk, pluskać się)

fot: Milena Madej
Miejsce dzisiaj trafiło na listę Waszych miejsc, które musicie odwiedzić w Sudetach :)

poniedziałek, 4 listopada 2013

Na Grzbiecie ... Lasockim

Byliście w polskich Karkonoszach nie raz, prawda? Na Śnieżce, Szrenicy, Śnieżnych Kotłach i Łabskim Szczycie? Jednak wielu z Was za pewne nie było nigdy a być może i nie słyszało nawet o Lasockim Grzbiecie. Jest czego żałować. Jest on przedłużeniem głównego grzbietu górskiego  Karkonoszy, znajdującym się na wschód od wymienionych powyżej miejsc. Ciągnie się od Przełęczy Okraj aż po czeski Zacler, (początki Bramy Lubawskiej). Jest równie piękny i urokliwy (chociaż urokliwości nie powinno się do siebie porównywać, każda posiada swoje atrybuty).
Szybki umysł i zdrowe oko od razu dojdą tu do wspólnego odkrycia - cóż za drzewostan! W przeciwieństwie do wcześniej Wam znanych krajobrazów Karkonoszy ekosystem leśny Grzbietu Lasockiego jest w na prawdę niezłej kondycji. Nie uległ katastrofie ekologicznej trwającej tu nieprzerwanie od kilku stuleci. Wywołanej przede wszystkim nieprawidłową gospodarką leśną, nieodpowiednim doborem sadzonek drzew, które nie posiadały należytych odporności, oraz lecących z wiatrem z południowego - zachodu zanieczyszczeń przemysłowych (głównie niemieckich i czeskich).
 
 Widok z Łysociny - najwyższego szczytu Grzbietu Lasockiego (1188 m.n.p.m.).
 
Przy dobrej pogodzie widoki na polską stronę Sudetów mogą ukraść oddech, przede wszystkich przez szeroki i odległy widnokrąg, który sięga aż po Góry Wałbrzyskie i Góry Kamienne, po drodze niezgrabnie przechadzając się przez mnóstwo innych wzniesień, szczytów i górek. Zresztą rzućcie okiem na fotografie, a najlepiej osobiście złóżcie tam swoją wizytę, pewnego słonecznego dnia. Szlaki są wystarczająco zadbane, po większości można swobodnie jeździć nawet rowerem górskim, turystów praktycznie brak, śmieci na ścieżkach również nie ma. Ten skrawek Karkonoszy sprawia całkiem dziewicze wrażenie.

         


 Spotkać tu można przepiękną naparstnicę purpurową. 
Można westchnąć z wrażenia mnogości dzwonków i dzwoneczków.






W Grzbiecie Lasockim dokonano, całkiem niedawno, nie lada odkrycia. Jaskinie! I to jedyne po polskiej stronie Karkonoszy, jaskinie krasowe. Nie podano do wiadomości publicznej gdzie się dokładnie znajdują. Teren ten pokrywają nieprzebyte lasy, więc nie powinno dziwić, że dokonano tego odkrycia dopiero w 2012 roku. Ale o jaskiniach krasowych w Grzbiecie Lasockiem opowiem Wam więcej już wkrótce! Bądźcie cierpliwi.
Pomezní Hřeben (z czeskiego) jest również miejscem narodzin dla dobrze znanej wszystkim mieszkańcom Kotliny Jeleniogórskiej rzeki - Bobru. A ma to miejsce ponad czeską wsią o tej samej nazwie - Bober. Na pewno o to zapytacie, więc odpowiem od razu. Tak! W przeszłości na tym terenie rzeczywiście bobry urządzały swoje żeremia. Dziś? Nie spotkasz ich tam, jedynie w głowach najstarszych mieszkańców, ewentualnie tych, którym pod wpływem znacznej ilości trunków wyskokowych zdawało się, że je widzieli.
 
Widok z góry Bielec na Średniaka (po lewej) oraz masyw Zadzierny (w centrum) nad Jeziorem Bukowskim.
 
P. S. Jeśli zdecydujecie się wybrać w te tereny, uważajcie na oznakowania szlaków. Szczególnie od strony Jarkowic i Miszkowic. W niższych partiach  prowadzono w ostatnich latach intensywną ścinkę drzew przez co zubożała ilość oznakować. Zabrano je wraz z drewnem. Wzrosła z kolei liczba potencjalnych szlaków i ścieżek, które mogą nie prowadzić tam gdzie byście chcieli. Bądźcie czujni.
 

sobota, 2 listopada 2013

1 listopada to czas zdecydowanie kojarzony z umieraniem. Dla tego skrawka cybernetycznej przestrzeni będzie jednak czasem narodzin :) Witajcie. Przede mną sporo pracy nad wyglądem i zapoznaniem się z możliwościami jakie przede mną stawia platforma blogspot.com