sobota, 26 kwietnia 2014

Pstrąże - Miasto Duchów

Miasto duchów. Miasto niczyje.
 
Spacerując tu, można ulec wrażeniu, że to ... ukraiński Prypeć.

Z tym, że tutaj nie miała miejsca awaria i wybuch reaktora elektrowni atomowej ... a wojsko!
 
Wyrwa w dachu jednego z budynków ulokowanych niedaleko byłego osiedla mieszkalnego w północno-zachodniej części
Od wielu lat nie mieszka tu nikt i w żaden sposób nie jest miejsce wykorzystywane przez ludzi. No może za wyjątkiem takich jak ja (i moja paczka), którzy lubią poszwędać się tu i tam, albo za wyjątkiem chętnych na darmowe surowce wtórne, takie jak miedź wyrwana z okablowania albo  stara-dobra cegła :)
 

 
Pstrąże to wieś położona na północ od Bolesławca, w północnej części województwa dolnośląskiego. Nigdy nie było o niej głośno, wręcz przeciwnie, przez wiele lat umyślnie o niej milczano.
 

Dziesiątki hektarów, setki budynków, ogromne poligony. Żeby poznać te miejsce od A do Z potrzeba by tygodnia albo i większej jednostki czasu. Ponoć jeszcze na początku lat 90-tych minionego wieku tętniło tu życie, ale ... ciężko w uwierzyć.


Miejsce niewątpliwie jest bardzo tajemniczym i klimatycznym. Natura wygrywa tu sprzeczkę o teren z urbanizacją i wraca w wielkim stylu. Na dachach budynków rosną już kilkumetrowe drzewa.

Napis nad płaskorzeźbą mówi "Tradycje naszych ojców będziemy kontynuować i mnożyć"
W jednym z połprzewróconych budynków na ścianie wykonano płaskorzeźbę sowieckiego żołnierza.

Budynki nie odznaczają się w większym stopniu zróżnicowaniem architektonicznym Nie znajdziemy tu wielu detali i zdobień, raczej surową i twardą, wojskową architekturę.
 

Dziwić może stan techniczny budynków. W większości to stan agonalny. Jak to możliwe, że w tak krótkim czasie budynki uległy tak szeroko idącej degradacji? Przecież wybudowano je dopiero sto, a inne dopiero 60 lat temu?


Po zburzeniu mostu nad Bobrem łączącego Pstrąże z resztą świata pozostała tylko wyrwa w konstrukcji i przepaść.


Obok znajduje się wiadukt kolejowy, długi na kilkaset metrów betonowy kolos umożliwia dostanie się na teren byłej jednostki. Dojazd możliwy jest również od innych stron, i to samochodem.


Uważać trzeba na każdym kroku, nie tylko w budynkach, ale za zewnątrz, wszędzie pełno studzienek, zbiorników i podziemnych obiektów.




Wszystko leży, przewraca się i wala tu i tam. Trzeba uważać gdzie stawia się nogę. Piętra budynków są dziurawe, a budujące je żelbetowe płyty zwisają równolegle do ścian.
 

Z resztek wyposażenia, infrastruktury czy takich jak na zdjęciu pozostałości na ścianach da się jeszcze przypisać konkretnym budynkom odpowiednie funkcje.




Prowizoryczne schodki "z nutką drenaliny" na dach bloku (z lewej).




Porosyjska gazeta, rocznik 1986.
Na jednostkę obowiązuje zakaz wstępu, ale te stare tablice na których spisano ten obowiązek nie straszą nikogo przez wejściem.


Znaleźć tu można przedziwne rzeczy, choć tych z roku na rok ubywa, za sprawą poszukiwaczy, również tych z wykrywaczami metalu.

Oficerki do wzięcia :)

Pstrąże, nazywane też Stachowem, to opuszczony teren wojskowy. Zajmuje powierzchnię ponad 20 tysięcy hektarów. Kiedyś te samą nazwę nosiło znajdujące się tutaj miasteczko.


Warto pamiętać "skąd się przyszło i dokąd się poszło" spacerując po nim, bo łatwo się zgubić,

Droga na poligon
 Pod koniec XIX wieku miejsce strawił pożar, 40 lat później już na początku XX wieku teren przejęło wojsko niemieckie. Resztki ludzi pracowały na potrzeby jednostki, bądź ich wysiedlono.


A to z pewnością budynek starej szkoły

Od roku 1902 do końca II wojny światowej i przybycia sowietów, obszar ten stanowił stajni i magazyny, koszary i poligony dla potrzeb niemieckiej armii. Wykonywano tu ćwiczenia i szkolenia wojskowe jednostek, które później trafiały na front.

 
Po II wojnie światowej, ulokowali się tutaj Rosjanie ze swoim wojskiem, a miejsce wymazali z map. Zburzyli nawet potężny most na Bobrze, którym można było dojechać do Pstrąży, tak aby Polacy nie interesowali się tym miejscem,

 
W 1901 roku zmieniono nazwę Pstrąży na Neuhammer Ostalage no znaczy po prostu Świętoszów Wschód. To właśnie przez fakt, że już wcześniej ulokowano tu jednostkę wojskowa w Świętoszowie, postanowiono w tym sąsiadującym miejscu utworzyć obszar o bardzo podobnej specyfikacji.
P. S. Co tu można jeszcze zobaczyć? Myślę, że każdy kto spędzi w tym miejscu chociaż kilka godzin może inaczej odpowiedzieć na te pytanie. Po przygotowaniu się do penetracji obszaru można z pewnością dotrzeć do tajemnic, do których mi nie udało się dotrzeć, a te miejsce z pewnością kryje ich jeszcze mnóstwo.

1 komentarz: