poniedziałek, 19 maja 2014

Biegasz w górach? Wpadaj na Chojnik Maraton.

Karkonosze to góry w których nawet latem nagłe załamanie pogody może pokrzyżować plany hardym drapichrustom. Do biegania są trudne, ale ... nie wszyscy wybierają te najprostsze ścieżki. Jeśli chcą się sprawdzić w starciu ze samym sobą, przetestować swój organizm, zarówno od strony fizycznej jak i psychicznej, wyzwanie musi mieć wysoki poziom trudności.
Tak jest na Chojnik Maraton! :)

Organizatorzy postarali się w 2014r o film promocyjny biegu. Dobra robota. Link poniżej:
Chojnik Maraton 2014r (produkcja www.eyesky.pl)
Miałem zaszczyt brać udział w tym przedsięwzięciu :)

Niektórzy twierdzą, że to najtrudniejszy górski maraton w Polsce, i chyba najtrudniejszy technicznie bieg w kraju. Dlaczego? Trzeba trzykrotnie wbiec na grzbiet Karkonoszy (dwukrotnie od strony polskiej i raz od czeskiej) pokonując łącznie na trasie 2300 metrów przewyższenia na 43 kilometrowej trasie, sporo. Ale nie to czyni go tak trudnym, a teren i to po czym trzeba tu biec. Strome zbiegi i podbiegi, wyglądające niekiedy jak rumowiska usłane głazami, a między nimi przelewające się strumyki. Sprawa nie jest jednak tak beznadziejna gdy nie pada :D A tak szczerze? Nie jest to wcale takie ciężkie do wykonania, limit czasu to 8h, tak więc czasu jest dużo. Zresztą, przekonajcie się na własnej skórze.
 
Zdjęcie z trasy biegu - 17.05.2014r.
W 2013 roku, podczas pierwszej edycji wzięło w nim udział niewiele poniżej stu śmiałków. Pojawiło się kilka mocnych nazwisk, jak chociażby Lucjan Chorąży czy Józek Pawlica, który ostatecznie zajął 2. miejsce (za niespodziewanym gościem z Walii). Byli zwycięzcy ubiegłorocznego Biegu Rzeźnika - Oskar Zimny i Michał Jochymek (tu zajęli odpowiednio 7. i 5. miejsce).

Podium w kategorii OPEN - 2013.

Start 1. edycji.
A tak prezentuje się jeden ze zbiegów w okolicach połowy dystansu (film poniżej). Wartki strumyk przeciska się agresywnie przez głazowisko w środku lasu. W tym miejscu wielu biegaczy się przewracało, rozbijało kolana, krwawiło itd. Poniżej tego zbiegu stali goprowcy gotowi udzielić pomocy potrzebującym.
 
filmik z rekonesansu trasy z 17.05.2014r
 
Nie wydaje mi się, by którykolwiek z biegaczy przebiegł każdy metr trasy, są bowiem takie fragmenty które trzeba przejść - tak jest o wiele bezpieczniej i niekiedy mniejszym kosztem energii. Ciężka jest też końcówka, podbieg na zamczysko Chojnik na którym usytuowana jest meta i każdy otrzymuje zasłużoną glorię :)
 

Wielkim plusem jest tu organizacja. Na pewno startowaliście już w biegach, które organizują pracownicy przeróżnych mosirów i osirów itd., bo dostali takie polecenia od rady miasta na organizację biegów. Na punktach odżywczych suche ciastka, których nie da się przełknąć i woda ... ale gazowana, żeby nie było zbyt przyjemnie. Tu sprawa wygląda inaczej - bieg organizują biegacze dla biegaczy, a co za tym idzie? Idzie za tym jakość :)

Organizator ...

A za nią idą arbuzy, pomarańcza, banany i rodzynki! Smakują nawet wolontariuszkom :D

Zwycięzca w 2013 r i pracowite wolontariuszki w tle :p

W 2014 roku obsada była jeszcze mocniejsza. Pojawił się nawet zawodnik nr 5 tegorocznego UTMB (166km) - Litwin Gediminas Grinius i zajął ostatecznie 3. lokatę. Oprócz niego Karkonosze mogły gościć takie nazwiska jak: Faron, Wiśniewski (zwycięzca biegu z 2014r.) czy Sobczyk, znów pojawili się zwycięzcy Rzeźnika z 2013r - Michał Jochymek i Oskar Zimny. Oprócz nich jeszcze Jan Wąsowicz, Andrzej Dąbrowa, który 2 tygodnie wcześniej wygrał Bieg w Transylwani na 100 km, oraz wielu innych :) Na starcie stanęło dokładnie 191 biegaczy, co świadczy o tym, że bieg się dobrze rozwija.

Autor bloga na trasie :)
W 2. edycji Chojnik Maratonu wziąłem również udział i ja. Trasę pokonałem w 4 godziny i 38 minut to przełożyło się na 11. miejsce w klasyfikacji ogólnej oraz pierwsze miejsce w kategorii M-20 (16-30 lat). Byłem bardzo zadowolony.

Od prawej kolejno: ja, Michał Jochymek (mój brat), organizator Daniel Chojnacki i Łukasz (współorganizator)
Obiektywnie mogę powiedzieć, że to chyba najlepiej zorganizowany bieg w którym dotychczas miałem przyjemność wziąć udział (a trochę ich już było). Śmiało i z czystym sumieniem mogę więc zaprosić każdego do kolejnych edycji. Nikt nie będzie żałował, chociaż trasa da się we znaki, ale trud osiągnięcia mety wszystko zrekompensuje z nawiązką :)

Zamek Chojnik wita! Na zamku jest meta biegu, ale żeby na nią wbiec trzeba wdrapać się na szczyt góry na której on stoi, a po 42-43 kilometrach w nogach to nie jest takie przyjemne :)

Na oficjalnej stronie biegu znajdziecie wszystkie potrzebne informacje http://chojnikmaraton.pl/

P. S. Na zdrowie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz